Po peelingi do ciała sięgam regularnie. Stanowią podstawę mojej pielęgnacji, a masaż ciała wykonany za pomocą tego kosmetyku pomaga mi się odprężyć i zrelaksować, szczególnie jeśli ładnie pachnie. Po takim zabiegu usuwania martwych komórek naskórka, skóra jest gładka i delikatna, i zdecydowanie lepiej wchłania nawilżające masła/ balsamy czy olejki, po które później sięgam.
Ostatnim peelingiem jaki trafił do moich rąk był tytułowy cedrowy peeling rosyjskiej marki Pervoe Reshenie z serii Bania Agafii. Jeśli chcecie wiedzieć jakie jest moje zdanie na jego temat zapraszam do dalszej części posta.
Zazwyczaj wybieram kosmetyki do pielęgnacji ciała o zupełnie innym zapachu. Lubię te owocowe, korzenne, pachnące cynamonem. Nigdy nie przypuszczałabym, że kosmetyk ziołowy tak bardzo przypadnie mi do gustu. Już w momencie otwierania opakowania czuć niesamowity aromat. Gdy nakładam kosmetyk na skórę mam wrażenie jakbym spacerowała po lesie... Zapach jest absolutnie niepowtarzalny, nie wyczuwam w nim żadnych chemicznych nut. Peeling po prostu pachnie... naturą!
Konsystencja jest galaretkowata, z jednej strony przyjemna, bo bez problemu wydobędziemy kosmetyk z opakowania, ale trzeba uważać i aplikować go na ciało w niewielkich ilościach, bo peeling potrafi się ześlizgiwać z dłoni i lądować na dnie wanny. Ja zawsze rozcieram go delikatnie w dłoniach i dopiero wtedy zaczynam wykonywać masaż ciała.
Zazwyczaj wybieram mocne peelingi, lubię czuć ich działanie na skórze. Ten określiłabym mianem średniego zdzieraka, ale całkiem nieźle radzi sobie z usuwaniem martwego naskórka. Za działanie peelingujące odpowiedzialne są tutaj zmielone łupinki orzeszków cedrowych, których jest całkiem sporo. A co najważniejsze nie rozpuszczają się w wodzie tak jak w przypadku peelingów cukrowych, więc masaż wykonywać możemy bez pośpiechu, jak długo chcemy.
Oprócz łupinek cedrowych w składzie peelingu znajduje się olej cedrowy bogaty w witaminy E i F, ekstrakt z jałowca oraz wosk z jodły syberyjskiej. Składniki te odżywiają skórę, regenerują, zmiękczają, zapobiegają odwodnieniu. Nie znajdziemy tutaj parafiny, która jest podstawowym składnikiem peelingów drogeryjnych, ani SLS, sztucznych barwników, czy parabenów. Ponadto produkty Bania Agafii nie są testowane na zwierzętach.
Przyznaję, że bardzo polubiłam się z tym produktem, mimo, że preferuję mocniejsze peelingi. Niewątpliwie jego głównym atutem jest zapach oraz naturalny, pozbawiony chemii skład. Miło jest nakładać na skórę kosmetyk naturalny, który nam nie szkodzi. To zdecydowanie uprzyjemnia jego stosowanie. Poza tym peeling jest wydajny. Moje początkowe obawy się nie sprawdziły i 300 ml produktu wystarczyły mi na kilka tygodni.
Na pewno jeszcze wrócę do tego produktu, ale jak na razie mam na liście inne peelingi do przetestowania. Kusi mnie Planeta Organica cedr i malina, ale chyba zacznę od gryczanego od Agafii. Znacie?
Oprócz łupinek cedrowych w składzie peelingu znajduje się olej cedrowy bogaty w witaminy E i F, ekstrakt z jałowca oraz wosk z jodły syberyjskiej. Składniki te odżywiają skórę, regenerują, zmiękczają, zapobiegają odwodnieniu. Nie znajdziemy tutaj parafiny, która jest podstawowym składnikiem peelingów drogeryjnych, ani SLS, sztucznych barwników, czy parabenów. Ponadto produkty Bania Agafii nie są testowane na zwierzętach.
Przyznaję, że bardzo polubiłam się z tym produktem, mimo, że preferuję mocniejsze peelingi. Niewątpliwie jego głównym atutem jest zapach oraz naturalny, pozbawiony chemii skład. Miło jest nakładać na skórę kosmetyk naturalny, który nam nie szkodzi. To zdecydowanie uprzyjemnia jego stosowanie. Poza tym peeling jest wydajny. Moje początkowe obawy się nie sprawdziły i 300 ml produktu wystarczyły mi na kilka tygodni.
Na pewno jeszcze wrócę do tego produktu, ale jak na razie mam na liście inne peelingi do przetestowania. Kusi mnie Planeta Organica cedr i malina, ale chyba zacznę od gryczanego od Agafii. Znacie?
W UK produkt ten możecie kupić tu.
dość cieklawy, myślę, że mogłabym go polubić
OdpowiedzUsuńWolę mocniejsze zdzieraki, ale jestem bardzo ciekawa tego naturalnego zapachu! :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam ochotę na ten peeling ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki rosyjskie. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję. ;)
UsuńJeśli ten peeling to rzeczywiście zapach lasu to ja już jestem zachęcona do zakupu. Będę o nim pamiętać składając jakieś zamówienie na kosmetyki rosyjskie. A może i uda mi się go znaleźć stacjonarnie, bo ostatnio trafiłam na fajna aptekę z kosmetykami B. Agafii, ale wtedy jeszcze o tym peelingu nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńMało używam peelingów, więc się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię tych galaretowatych produktów, mam wrażenie że z każdym użyciem są coraz to bardziej rozpuszczone :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, 200obs i rusza rozdanie KLIK :)
Miałam go i bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńSam wygląd nie zachęca, ale uwielbiam naturalne kosmetyki i jeśli tylko będę miała okazję, to siegnę po niego ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie peelingi jakie są a ten strasznie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJuż kilka razy o nim czytałam :) muszę kiedyś kupić
OdpowiedzUsuńObłędna konsystencja!! :D
OdpowiedzUsuńw pojemniczku wyglada smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńwyglada smakowicie :D
OdpowiedzUsuńbuziaki, Monia
Zachęcająco wygląda, lubię takie peelingi. Można się nieźle zrelaksować :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie♥ buziaki!
OdpowiedzUsuń