Wedding make up
Sezon ślubny w pełni, sama staję wkrótce na ślubnym kobiercu i doszłam dziś do wniosku, że skoro postanowiłam w tym dniu pomalować się sama, czas najwyższy zrobić pierwsze próby, tym bardziej, że został już tylko miesiąc.
Wybrałam te kosmetyki, których używam od jakiegoś czasu i których jakości jestem pewna. Dodatkowo dokupiłam utrwalacze makijażu: puder utrwalający oraz bazę pod cienie Artdeco, bazę pod podkład Soraya (którą zaczęłam testować by mieć pewność, że w dniu ślubu mnie nie uczuli, nie zapcha itp.) oraz cienie Inglot.
Oto pierwsza próba makijażu ślubnego. Wybrałam stonowane kolory, bo właśnie w takich czuję się najlepiej.
Aby makijaż wyglądał dobrze, twarz była promienna musimy ją odpowiednio przygotować. Dzień wcześniej najlepiej zrobić peeling i dobrze nawilżyć skórę. Pamiętajmy, że jeśli przed wykonaniem makijażu używamy kremu należy odczekać kilkanaście minut, aż kosmetyk całkowicie się wchłonie, w przeciwnym razie podkład "spłynie" z naszej twarzy.
Makijaż zaczęłam od nałożenia na całą twarz bazy Soraya, którą wymieszałam z odrobiną bazy rozświetlającej L'Oreal Lumi Magique < RECENZJA >. Powieki oraz brwi pokryłam bazą pod cienie Artdeco. Na koniec delikatnie oprószyłam je pudrem utrwalającym tej samej firmy.
Kamuflażem Catrice pokryłam wszelkie niedoskonałości. Wymieszałam podkłam Revlon CS z odrobiną podkładu MF Lasting performance. Następnie by utrwalić podkład całą twarz delikatnie przypudrowałam pudrem MF Creme Puff ( szczodrzej strefę T), szczyty kości policzkowych rozświetliłam Revlonem Photoready Skinlights w kolorze 200 pink light. Policzki podkreśliłam różem Bourjois healthy mix #41 Bonne Mine oraz brązującymi kuleczkami Sensique. Na koniec całą twarz pokryłam pudrem utrwalającym Artdeco.
Makijaż oczu jak zawsze zaczęłam od podkreślenia brwi paletką Essence.
Zewnętrzny kącik górnej powieki mniej więcej do 1/3 jej długości pokryłam kredką Bourjois Effet smoky #80 sparkling mocha. Kredkę starannie rozcieram, będzie stanowiła bazę dla najciemniejszego cienia.
Wewnętrzny kącik oka rozświetliłam cieniem Nougat Sleek au naturel. Następny w kolejności jest beżowy cień Inglot #330, środek powieki pokryłam cieniem w kolorze Nubuck z paletki Sleeka, a w zewnętrznym kąciku, na wcześniej użytą kredkę nałożyłam cień Inglot #459. Tym samym cieniem podkreśliłam także zewnętrzny kącik dolnej powieki, a jej pozostałą część perłowym cieniem z paletki Sleek w kolorze Taupe.
Wzdłuż górnej lini rzęs narysowałam kreskę czarnym żelowym eyelinerem Maybelline, przykleiłam sztuczne rzęsy oraz wytuszowałam własne maskarą Maybelline.
Pytanie do Was: możecie polecić mi jakieś dobre, naturalnie wyglądajce rzęsy?
Usta pomalowałam błyszczykiem Clinique #10 Air Kiss
Dajcie znać co myślicie o tym makijażu, co jest ok, co zmienić, poprawić. Wszelkie sugestie mile widziane :)
Pozdrawiam
Moim zdaniem nic nie trzeba zmieniać ! :)
OdpowiedzUsuńMakijaż jest cudowny i bardzo Ci pasuje :)
Cieszę sie :) dziękuję :)
UsuńBardzo mi się podoba Twój makijaż :) Zamiast rzęs w pasku polecam kępki rzęs, które wyglądają bardzo naturalnie a dają niesamowity efekt :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że makijaż się spodobał :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się prawdę mówiąc nad kępkami. Muszę je wypróbować, bo zazwyczaj używam rzęs w pasku i nie wiem jak kępki się sprawują, czy się nie odklejają.
Masz przepiękne oczy! Makijaż cudowny!
OdpowiedzUsuńPiękność
Dziękuję :)
UsuńJa też jestem za kępkami! Jeśli masz dobry klej, nic się nie odklei ;) bez obaw! A do tego kępki wyglądają baaardzo naturalnie!
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę wypróbować kępki :)
Usuńprzytuptałam za Tobą z wizazu:) jak już tam naskrobałam...ja też jestem za kępkami:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńWypróbuję kępki skoro tak je polecacie :)
przepiękny makijaż :)
OdpowiedzUsuń