TBS lip butter... czyli jak zrobić swoim ustom krzywdę...
Cześć :)
Z pewnością każda z nas decydując się na zakup kosmetyku do ust oczekuje od niego właściwości nawilżających. Okey, brak spektakularnego nawilżania jeszcze jesteśmy w stanie przeżyć, ale jeśli produkt niemiłosiernie wysusza nasze usta to go od razu dyskwalifikuje. Zgadzacie się ze mną?
Dziś słów kilka o produkcie, który długi czas leżał na dnie szuflady z kosmetykami, a po napisaniu tej recenzji trafił do kosza.
Przedstawiam Wam wysuszacz do ust nr 1:
masełko do ust The Body Shop Pink Grapefruit !
Ale po kolei, zacznę od początku naszej "znajomości".
Kupiłam to masło całkiem przypadkowo. Miałam jakiś kupon rabatowy na zakupy w The Body Shop, który mogłam zrealizować po przekroczeniu określonej kwoty. Także żeby móc wykorzystać kupon do koszyka dorzuciłam masełko za ok.
4 GBP
skład:
Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Ricinus Communis (Castor Seed)
Oil, Brassica Campestris/ Aleurites Fordi Oil Copolymer, Beeswax,
Lanolin, PEG-8 Beeswax, Citrus Paradisi (Grapefruit) Seed Oil,
Hydrogenated Castor Oil, Silica, Flavor, Linalool, Limonene, Tocopheryl
Acetate, Ammonium Glycyrrhizate, Tocopherol, Citral, Geraniol,
Citronellol, Mica, Titanium Dioxide, Yellow 5 Lake, Red 7 Lake.
pojemność
10 ml
Co obiecuje producent?
Przede wszystkim nawilżenie. Masełko ma sprawić, że nasze usta będą miękkie i gładkie. Niestety nie są takie...
Moja opinia:
Produkt ten zrobił na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie. Ładne, estetyczne, kolorowe i poręczne opakowanie. Idealne do torebki. Zapach... przepiękny! Bardzo intensywny! Zauroczył mnie! Smak idzie w parze z zapachem ;)
Przyjemna konsystencja (nie ma problemów z rozprowadzeniem kosmetyku) po pewnym czasie jednak robi się bardziej gęsta, przez co jest cały czas wyczuwalna na ustach. Oblepia je czego bardzo nie lubię. Kolor jasny beż, delikatnie połyskujący sprawia, że nasze usta wyglądają kusząco...;)
Niestety tu moje zachwyty się kończą. Trwałość pozostawia wiele do życzenia. Nie zauważyłam żadnych właściwości pielęgnacyjnych, wręcz przeciwnie bardzo wysusza usta, podkreśla suche skórki. Jeżeli robi cokolwiek dobrego z naszymi ustami to może odrobinę natłuszcza i nabłyszcza. Nic poza tym.Na pewno nie nawilża tak jak obiecuje producent.
Jestem fanką maseł do ciała tej firmy ( migdałowe to mój ulubieniec) oraz kremu do rąk, którego recenzję postaram się wkrótce napisać, ale masło do ust to według mnie zupełna pomyłka. Produkt nie jest warty swojej ceny. Nie polecam zakupu.
Moja ocena 1/5
A czy Wy używałyście tych maseł? Jeśli tak dajcie znać jaka jest Wasza opinia na ich temat :)
Pozdrawiam
Edyta
Tego nie znam, ale kiedyś miałam totalnego świra na punkcie błyszczyków, maseł, balsamów do ust. Miałam tego dziesiątki, wszystko koniecznie smakowe i zapachowe. To było bardzo głupie hobby, bo błyszczyki popsuły mi się zanim zaczęłam ich używać. :) Teraz mam tylko 4, których używam w sumie naprzemiennie.
OdpowiedzUsuńChyba dobrze,że tego nie znasz, na pewno nie masz czego żałować;)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nigdy bzika na punkcie pomadek/błyszczyków nie miałam.Teraz kupuję je znacznie częściej niż kiedyś, ale są to zawsze przemyślane zakupy :)