Po peelingi do twarzy sięgam mniej więcej 2 razy w tygodniu. Wiem jak ważne jest regularne usuwanie martwego naskórka. Dzięki temu zabiegowi skóra jest gładka i miękka, nabiera blasku, a co najważniejsze kremy czy maseczki, które stosujemy działają lepiej, łatwiej wnikają w głębsze warstwy skóry.
Nie przepadam za peelingami solnymi. Skusiłam się kiedyś na jeden do ciała i do dziś pamiętam to nieprzyjemne uczucie pieczenia, kiedy użyłam go zaraz po depilacji (gdzie ja miałam głowę?!). Jednak zrobiłam wyjątek dla dwóch produktów, o których dziś Wam opowiem. Są to jednak kosmetyki do twarzy, więc nie obawiałam sie podrażnienia po depilacji ;) Chcecie wiedzieć czy się sprawdziły-czytajcie dalej.
Bania Agafii oferuje nam cztery wersje do wyboru: ryżową, nagietkową, rumiankową i żeń-szeniową. Ja wybrałam dwie pierwsze. Nagietkowy dedykowany jest skórze suchej i wrażliwej, a ryżowy wszystkim typom cery.
Peelingi umieszczono w zgrabne, poręczne, odkręcane słoiczki oraz dodatkowo w kartoniki, na których widnieją wszystkie ważne informacje. Wspomnę po raz kolejny, że szata graficzna nie tylko produktów Bani Agafii, ale też innych rosyjskich producentów bardzo przypadła mi do gustu, a szczególnie to, że opakowania są solidne i żadne naklejki nie odklejają się pod wpływem wilgoci panującej w łazience.
Oba peelingi różnią się od siebie pod kilkoma względami. Nagietkowy ma pomarańczowy kolor i zbitą konsystencję, przypominającą pastę. Widoczne są rozdrobnione kwiaty nagietka. Z kolei ryżowy jest gęsty, ale na tyle płynny, że jeśli przechylimy opakowanie peeling się wyleje. Ma jednolitą konsystencję i biały kolor.
Oba kosmetyki, choć różnią się konsystencja z łatwością wydobędziemy z opakowania. Ja zazwyczaj rozcieram niewielką ilość w palcach, a potem nanoszę na skórę twarzy wykonując delikatny masaż.
Zapach peelingów to zdecydowanie ich zaleta. Oba pachną niesamowicie przyjemnie. Ryżowy bardziej kwiatowo, zapach nagietkowego określiłabym jako ziołowo-kwiatowy. Nie potrafię określić, który bardziej mi się podoba :)
Podstawowym składnikiem kosmetyków jest sól, której tak jak wspomniałam we wstępie troszkę się obawiałam, ale okazało się, że niesłusznie. Nie zauważyłam by ten składnik wpływał negatywnie na stan mojej skóry, a w roli zdzieraka spisuje się bardzo dobrze.
W peelingu nagietkowym znajdziemy rozdrobnione kwiaty nagietka, olej z nasion marchewki, organiczny wosk pszczeli oraz m.in. masło shea i olej makadamii. W ryżowym- puder ryżowy, mleczko syberyjskiego lnu, organiczny olej irysa, masło shea.
Szczerze przyznaję, że porównując ze sobą te produkty nie mam faworyta. Peelingów używam zamiennie, wybieram ten na jaki akurat mam ochotę. Oba są tak samo skuteczne, dosyć mocne, ale nie podrażniają skóry. Nie ma uczucia nieprzyjemnego, mocnego drapania, ale po ich użyciu skóra jest delikatna i gładka. Niezwykle ważne jest dla mnie także to, że nie wysuszają, nie "ściągają" skóry.
Jestem pozytywnie zaskoczona tymi produktami. Są skuteczne, maja przyjemne składy, ładnie pachną i są bardzo wydajne. Używam ich od połowy czerwca, czasami sięgam po nie częściej niż 1-2 razy w tygodniu, a zużycie jest niewielkie. Kto wie, może za jakiś czas skusze się także na wersję rumiankową i tę z żeń-szeniem?
A Wy znacie te produkty? Używałyście? Jeśli tak, dajcie znać czy się u Was sprawdziły! :)
Produkty te możecie kupić w wielu drogeriach internetowych, a w UK w sklepie natureco-shop.com gdzie trwa aktualnie promocja -10% na cały asortyment. Wystarczy użyć kodu: NES21
OBSERWUJ BLOG
chętnie wypróbuję, bo oba są mi obce;)
OdpowiedzUsuńPolecam😊
UsuńPodobają mi się, ale póki co chcę przetestować peeling oczyszczający z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńNie uzywalam, ale slyszalam ze jest dobry :)
UsuńKusi mnie ten nagietkowy peeling :) Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tą marką, więc chyba czas najwyższy! :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej marce :) Ale ten nagietkowy brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie, nowy post KLIK :)
Muszę się im przyjrzeć:)
OdpowiedzUsuńWyglądają interesująco, może w przyszłości skuszę się na któryś:)
OdpowiedzUsuńMam ryżowy i jest bardzo dobry, ale czuję lekki niedosyt ;)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie uwielbiam peelingi zawsze i wciąż, ale tych nie znam:). Dzięki za dokształcenie mnie;). PS.: Spinki i Szpilki bacznie obserwują Cię na Instagramie;).
OdpowiedzUsuńKusisz :) Czytając już sama nie wiem, na który bym się skusiła :) A oba na pewno są przyjemne w działaniu i zapachu.
OdpowiedzUsuńnie znam ale lubię kosmetyki tej serii :)
OdpowiedzUsuńkurcze fajne! z checia bym sie na nie skusila
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyglądają, z chęcią wypróbowałabym oba! :D
OdpowiedzUsuńNie używałam tych peelingów jeszcze :)
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności jeszcze z tymi peelingami :)
OdpowiedzUsuńWow super będę musiała spróbować <3 Ja obecnie używam krem babci Agafii i jestem z niego bardzo zadowolona w 100% spełnia wszystkie moje oczekiwania.
OdpowiedzUsuńsuper wpis, chętnie poczytam więcej :)
OdpowiedzUsuń