Wszelkie kosmetyki rozświetlające od zawsze darzyłam wielką sympatią, więc oczywiste było, że gdy zobaczyłam na sklepowej półce rozświetlacz Revlonu nie mogłam go nie kupić.
Wyboru dokonać musiałam pomiędzy dwoma kolorami: 200 PINK LIGHT oraz 400 BRONZE LIGHT. Wybrałam ten pierwszy. Bardzo żałuję, że niedostępne były dwa pozostałe kolory: 100 BARE LIGHT i 300 PEACH LIGHT, bo zamiast PINK LIGHT wybrałabym z pewnością jeden z tych dwóch.
Rozświetlacz Revlon Photoready to kosmetyk, który zapewnia lekkie, świetliste wykończenie makijażu. Nowa formuła wzbogacona została o bakterie Lactobacillus oraz wyciąg z owoców Yuzu,znane ze swoich nawilżających i odżywczych właściwości. Dodatkowo
zastosowano fotochromatyczne pigmenty, które odbijają i rozpraszają
światło sprawiając, że skóra staje się pełna blasku.
Rozświetlacz nakładać można pod podkład, mieszać z podkładem lub stosować jako wykończenia makijażu aplikując go na wybrane partie twarzy, jak np: kości policzkowe, łuk brwiowy, wewnętrzne kąciki oczu czy łuk kupidyna.
Podoba mi się opakowanie. Solidne, bo wykonane z grubego plastiku ( co jednak z drugiej strony może stanowić minus kiedy będę chciała tubkę rozciąć by wydostać to co osadzi się na jej ściankach), ładne i estetyczne. A do tego wygodne: wystarczy raz przekręcić zakrętkę by otworzyć tubkę zakończoną dzióbkiem, który dozuje odpowiednią ilość kosmetyku. Zakrętka jest płaska, więc jeżeli chcemy możemy rozświetlacz postawić. Napisy nie ścierają się, opakowanie po wielu tygodniach użytkowania wygląda tak jak w dzień zakupu. To lubię :)
Konsystencja jest kremowa. Z łatwością wymieszamy ją z podkładem lub wklepiemy opuszkami palców w wybrane partie twarzy.
Zapach na twarzy jest niewyczuwalny, w opakowaniu czuć alkohol.
Kolor PINK LIGHT to jasny metaliczny róż z mnóstwem drobinek. Nie są to jednak nachalne, duże brokatowe drobinki, które sprawią, że będziemy się świecić jak bombka na choince. Dają bardzo ładny efekt glow, pod warunkiem, że nie przesadzimy z ilością. Wystarczy naprawdę odrobina kosmetyku by uzyskać pożądany efekt.
Rozświetlacz Revlonu to produkt, po który chętnie sięgnęłabym ponownie jednak w innym kolorze. Niemniej nie dlatego, że ten, który posiadam mi nie odpowiada. PINK LIGHT jest idealny do rozświetlania wybranych partii twarzy, ale niestety tylko do tego. Wypróbowałam go także jako rozświetlacza całej twarzy (głównie w tym celu kupuję rożświetlacze w płynie) dodając odrobinę do podkładu. Do różowej świnki było mi jeszcze bardzo daleko, ale to nie był ten efekt na jakim mi zależało.
Produkt nie usatysfakcjonował mnie w 100%, ale tylko z powodu jego koloru, myślę, że z BARE LIGHT lub PEACH LIGHT byłabym bardziej zadowolona
Podsumowując:
+ trwały
+ nie uczula, nie zapycha, nie podrażnia
+ daje bardzo ładny efekt rozświetlonej, zdrowo wyglądającej skóry
+ 4 kolory, więc każdy wybierze odpowiedni dla siebie
+ można stosować z podkładem lub na podkład, aplikując go na wybrane partie twarzy
+ dobrze współgra z podkładem
+ nie robi smug, plam
+ jest niesamowicie wydajny, dlatego cena (ok. 60 zł) nie wydaje się być taka wysoka
+ ładne, wygodne opakowanie
- łatwo przesadzić z ilością
Ocena:
4,0/5
Pozdrawiam
Cudny:) Popatrzę na Internecie, jak te inne wyglądają.
OdpowiedzUsuńciekawy:)
OdpowiedzUsuńrobi wrażenie :) muszę rozejrzeć się za takim cudeńkiem!
OdpowiedzUsuń